Justyna - 2017-05-05 08:51

Dzieci uczą jazdy na elektrycznym monocyklu - pomysł na prezent?

Wiele osób zadaje pytanie, czy elektryczne monocykle nadają się dla dzieci? Jak łatwo nauczyć się na nich jeździć? Czy dzieci mogą same się na nich poruszać? Co z ustawieniem limitu prędkości?

Wszystkie elektryczne monocykle są mniejsze niż rower - w zasadzie ich wielkość jest taka, jak jedno koło od roweru. Łatwiej jest je trzymać w mieszkaniu, czy nawet znosić po schodach - przypomina to bardziej noszenie walizki niż pojazdu. Łatwiej jest je przewozić samochodem na rodzinne wyjazdy - nie jest nam potrzebny specjalny bagażnik na rowery - monocykle elektryczne zmieszczą się w bagażniku każdego samochodu.

Najmniejsze elektryczne monocykle mają koło o średnicy 14 cali, czyli podobne jak w typowych, dziecięcych "składakach" i nieco mniejsze niż w rowerze typu BMX. Pojazdy takie, jak np. IPS Zero, są lżejsze od rowerów i nie sprawiają dzieciom problemu.

Każde elektryczne kółko ze średniej lub wyższej półki, pozwala na ustawienie limitu prędkości. Rodzic może odgórnie ustawić maksymalną prędkość urządzenia na dowolną w przedziale 10-30 km/h oraz uniemożliwić jej zmianę nawet najsprytniejszym pociechom. Rozsądnym wyborem na początek wydaje się granica ok. 10-12 km/h. W momencie zbliżania się do górnej prędkości, urządzenie rozpocznie proces wymuszania hamowania oraz zacznie wydawać sygnały dźwiękowe.

Jako, że większość tzw. "jeżdżących kół" wygląda nowocześnie, a do tego pozwala na zmianę schematu kolorów na dowolnie wybrany, urządzenia te są dużo bardziej atrakcyjne dla dzieci niż rowery, czy tzw. "hoverboardy".

Łatwa nauka jazdy

Większość dorosłych nie pamięta czasów, kiedy sami uczyli jeździć się na rowerze. Mimo, że jazda na rowerze wydaje nam się teraz naturalna, każdy z nas musiał się kiedyś nauczyć na nim jeździć. Bez wyjątku.

Obserwując teraz postępy swoich pociech, rodzice widzą, że dzieci potrafią uczyć się nowych rzeczy dużo szybciej - nie tylko obsługi komputerów, telefonów komórkowych, ale także prowadzenia pojazdów, takich jak rowery, czy właśnie elektryczne monocykle.

Czy nauka jazdy na elektrycznym monocyklu jest trudna? Zobaczcie wideo, w którym na te pytanie odpowiadają nasze ekspertki - bliźniaczki Jula i Lena:

Okazuje się, że nauka jazdy na monocyklu elektrycznym jest bardzo łatwa i nawet najbardziej opornym dorosłym zajmuje maksymalnie godzinę czasu. Dzieci potrafią tę sztukę opanować już w 10-20 minut.

Porównują naukę jazdy na elektrycznym monocyklu do nauki jazdy na rowerze, oba procesy mają swoje plusy i minusy:

- Rower posiada kierownicę, która pomaga przy utrzymywaniu jego równowagi na boki, ale nauka pedałowania w celu utrzymania prędkości jest trudniejsza,

- Elektryczny monocykl utrzymuje równowagę dzięki żyroskopom, przyspieszanie jest naturalne i wymaga jedynie przeniesienia ciężaru ciała do przodu, ale brak kierownicy powoduje, że utrzymywanie równowagi na boki przypomina jazdę na rowerze "bez trzymanki".

Generalnie, nauka nie sprawia jednak problemów.

W przypadku roweru, dziecko musi nauczyć się także odpowiednio hamować, często też zmieniać przerzutki, co nie występuje w elektrycznym monocyklu. W przypadku awaryjnego hamowania (np. gdy na drogę wybiegnie zwierzę lub dziecko się "zagapi"), zeskoczenie z roweru jest praktycznie niemożliwe - rama i pedały skutecznie to uniemożliwiają. W monocyklu elektrycznym, wystarczy pochylić się do tyłu, by natychmiastowo zwolnić, a w przypadku awaryjnego hamowania można po prostu zeskoczyć z pojazdu - to proste i naturalne zachowanie. W przypadku roweru dziecko przewraca się na bok z całym pojazdem, co nie ma miejsca w przypadku elektrycznego kółka, z którego wystarczy zeskoczyć. 

Co najważniejsze, elektryczny monocykl ma dużo większy zakres skrętu niż rower i pozwala poruszać się nawet tak wolno, jak prędkość pieszego. Jadąc na rowerze jest to niemożliwe - przy niższych prędkościach rower zaczyna przechylać się na boki, a nawet dorosły rowerzysta zaczyna wtedy obracać kierownicą i przednim kołem na boki. Każdy dorosły wie, że jazda w tłumie ludzi na rowerze jest niemożliwa. Jednak na elektrycznym monocyklu nie stanowi to żadnego problemu - dostosowanie prędkości jest naturalne, a stabilność osiąga się nawet jadą bardzo wolno.

Ułatwienie dla rodziców

Założę się, że czytelnicy, którzy są rodzicami i nauczyli już swoje pociechy jeździć na rowerze, nieraz byli przez swoje dzieci zmuszeni pchać rower z powrotem do domu.

To naturalne, że dziecko po pewnym czasie jazdy na rowerze po prostu się męczy i woli pobiegać, czy zwyczajnie się przejść.

Elektryczny monocykl nie powoduje zmęczenia i jazda na nim daje znacznie więcej frajdy, niż jazda na rowerze. Dzięki temu, dzieci chętnie przejeżdżają na nich całą trasę.

Co z zasięgiem? Najmniejsze elektryczne monocykle, takie jak IPS Zero, potrafią przejechać 30 km na jednym ładowaniu, podczas gdy Kingsong KS-14D nawet 40 km. To kilka razy więcej, niż wynosi nawet najdłuższy rodzinny wypad rowerowy. Rowerowe wycieczki można zamienić na "monocyklowe" wycieczki, bez obaw o pchanie rowerów swoich pociech.

W przypadku, gdy trzeba zrobić przerwę na coś do zjedzenia, nie trzeba szukać parkingu rowerowego - z elektrycznymi kółkami można wejść nawet do restauracji i postawić je obok stolika.

Podsumujmy, dlaczego "jeżdżące kółka" są świetnym rozwiązaniem dla całej rodziny:

  1. Nauka jazdy zajmuje maksymalnie godzinę czasu, nawet najbardziej "opornym",
  2. Monocykle dla całej rodziny można zmieścić bez problemu w bagażniku samochodu czy pod nogami pasażerów,
  3. Zasięg wystarcza nawet na 40 km,
  4. Można ustawić limit prędkości,
  5. Elektrycznego kółka nie trzeba parkować, dzięki czemu ryzyko kradzieży jest znikome,
  6. Mieszczą się w plecaku,
  7. Jazda jest przyjemna i w ogóle nie męczy,
  8. Można bez problemu jechać po chodniku, nawet w tłumie ludzi,
  9. To nowoczesny, świetnie wyglądający i przyjazny środowisku, środek transportu,
  10. Dzieci je kochają,
  11. Nie trzeba ich pchać z powrotem do domu.

Na poniższym zdjęciu widać, że nawet większe, 16-calowe elektryczne monocykle, nie są dla dzieci problemem.

Monocykl elektryczny TAŃSZY niż rower?

W teorii nie ma to sensu - jakim cudem elektryczny monocykl może być tańszy niż "marketowy" rower dla dziecka? Mówię "marketowy", ponieważ profesjonalne rowery są znacznie droższe od elektrycznych monocykli, a ich cena potrafi sięgać nawet 10 tys. zł.

Istnieje kilka powodów, dlaczego nawet rower z marketu wyjdzie drożej. Najważniejszy fakt jest taki, że rower trzeba dostosować rozmiarem do wzrostu. Dla małego dziecka, kupuje się malutki rowerek. Dla starszego dziecka potrzebne są już większe koła i rama. Dla jeszcze starszego - jeszcze większy rower. Ostatecznie, gdy dziecko już przestanie rosnąć, trzeba dokonać jeszcze jednego zakupu.

Zakładając, że rowery nie będą się psuć (co niestety często się dzieje w przypadku tanich rowerów z marketów), trzeba będzie kupić przynajmniej 4 rowery w ciągu całego rozwoju naszej pociechy.

Monocykl elektryczny wystarczy kupić jeden, ponieważ te same rozmiary stosują także dorośli. Tutaj nie ma ramy, czy siodełka, a rozmiar koła nie różni się drastycznie pomiędzy modelami - dobierany jest do warunków jazdy. Dlatego w mieście, zarówno dla dorosłych, jak i dzieci, najlepsze są 14-calowe elektryczne monocykle.

Do posiadania roweru musimy doliczyć także koszty eksploatacji i serwisowania. Ile razy spadł Wam łańcuch? Ile razy trzeba było regulować lub wymieniać hamulce? Ile razy psuły się przerzutki? Ile razy nie chciało Wam się pompować dwóch kół? Ile razy brudziliście się smarując zębatki?

Monocykli elektrycznych nie dotyczy żaden z wymienionych problemów. Urządzenia te są proste w budowie i praktycznie bezawaryjne. Nie ma tam podatnych na zniszczenie, mechanicznych części, takich jak łańcuch, czy przerzutki. Hamowanie odbywa się z pomocą silnika i nie potrzeba w ogóle klocków hamulcowych. Nie trzeba niczego smarować. Elektryczne monocykle są czyste i zapewniają totalną prostotę obsługi, a do dopompowania powietrza można użyć identycznej pompki/kompresora, jak do roweru czy samochodu.

Co jednak z przyszłością? Czy nie trzeba będzie po jakimś czasie kupić dziecku lepszego modelu? Nie. Z czasem wystarczy ściągnąć lub podwyższyć limit prędkości, aby pozwolić swojej pociesze na szybszą jazdę. Nie trzeba się martwić wymianą części, czy o żywotność akumulatorów. 

Jaki model wybrać? Czy warto kupić najtańszy na początek?

Podstawowa zasada jest taka - nie warto kupować zarówno rowerów, jak i elektrycznych monocykli, z marketów. Ich niska cena zakupu odbije się później na portfelu lub co gorsza, na zdrowiu naszych pociech. A przecież na zdrowiu się nie oszczędza?

Najtańsze monocykle elektryczne można znaleźć w marketach i internecie w przedziale cenowym od 1500 do 2500 zł. Co jest z nimi nie tak? Poza tym, że nie wiadomo nic o firmie, która je produkuje, ich osiągi są bardzo niskie. Zarówno pojemność akumulatorów, jak i moc silnika, są bardzo małe. Większości dorosłych naturalnie wydaje się, że dziecko nie potrzebuje pojazdu z zapasem mocy. Niestety, to nieprawda. Pojazd z marketu, z prędkością maksymalną 15 km/h oraz zasięgiem na ok. 15-20 km, będzie w rzeczywistości pozwalał na stabilną jazdę z prędkością ok. 10 km/h i na przejechanie 10 km - a taki zasięg już może nie wystarczyć na rodzinną wycieczkę. Pomijając fakt, że taki monocykl trzeba byłoby wymienić na lepszy model w przyszłości, takie pojazdy są, niestety, niebezpieczne. Monocykle elektryczne ze słabym silnikiem potrafią się wyłączyć podczas wykonywania np. awaryjnego hamowania, czy podczas gwałtownego przyspieszenia. Jest to spowodowane faktem, że silnik i/lub akumulator nie są w stanie dostarczyć odpowiedniej mocy, by wykonać taki manewr. Dziecko wcale nie musi szybko jechać, aby tani monocykl mógł się wyłączyć i spowodować upadek.

Z tego powodu, należy zawsze robić rozważne zakupy i dbać o to, by zakupiony pojazd miał zapas mocy. Pamiętajmy, że zawsze można ustawić limit prędkości, dzięki czemu dziecko będzie mogło, bez ryzyka wyłączenia się pojazdu, szybko rozpędzać się i hamować, ale tylko w ograniczonym przedziale - np. do 15 km/h. Nie warto ryzykować zdrowia naszej pociechy tylko po to, by zaoszczędzić 1000 zł na monocyklu nieznanej marki, ze zbyt słabym silnikiem. Zamiast tego, lepiej zaufać firmom takim jak IPS czy Kingsong - istniejącym na rynku od lat, które znane są z wysokiego poziomu bezpieczeństwa i wysokiej jakości wykonania, a poza tym posiadają odpowiednie atesty.

Kupując porządny elektryczny monocykl, nie tylko dbamy o bezpieczeństwo dziecka i innych osób na drodze, ale mamy gwarancję, że takiego pojazdu nie trzeba będzie w przyszłości wymieniać na "lepszy". Poza tym, droższy monocykl elektryczny po prostu... wygląda lepiej i posiada więcej funkcji, zwiększających komfort jazdy - jak np. kolorowe światła LED, czy światła do jazdy w nocy.

Przy okazji pragnę przypomnieć, że na ElektryczneMonocykle.pl można znaleźć wyłącznie sprawdzone i markowe modele, z dużym zapasem mocy i certyfikatem CE.

Elektryczny monocykl zamiast roweru jako prezent na komunię?

Dlaczego nie? Jak dobrze wiemy, dzieci w tych czasach lubią chodzić w markowych ubraniach, mieć lepsze telefony komórkowe niż ich rówieśnicy i ogólnie wyróżniać się na ich tle. Dobre samopoczucie w szkole zależy także od rzeczy, jakimi dziecko na co dzień się otacza.

Ostatnie, czego chcą współczesne dzieci w prezencie na komunię, to otrzymać rower. Nie wierzycie? Zapytajcie ich.

Dzieci są dużo lepiej obeznane w dziedzinie nowych technologii, niż ich rodzice. Kiedy jako rodzic nie potrafisz wymienić dobrych marek laptopów, telefonów, czy elektrycznych monocykli, Twoje dziecko z pewnością je zna.

Pisaliśmy już, dlaczego rowery niedługo staną się przeszłością i muszą zostać zastąpione przez bardziej inteligentne pojazdy.

Chcecie sprawić dziecku w 100% trafiony prezent na komunię, którym Wasza pociecha będzie mogła się pochwalić wśród rówieśników? Prezent, który umili Wasze wspólne wycieczki i będzie niesamowicie praktyczny? Prezent, który mieści się w plecaku, w bagażniku, łatwo znosić po schodach i który ładuje się jak telefon komórkowy? Elektryczny monocykl będzie najlepszym wyborem, który zachwyci Wasze dziecko i zrobi furorę nawet wśród gości.

Dlaczego nie hoverboard?

Dużą popularność w ostatnim czasie zdobyły tzw. "hoverboardy" (czasem pisane także jako "huverboard"), ze względu na swoją niską cenę i praktycznie... brak konieczności nauki jazdy na nich.

Pomijając fakt, że produkty, które nie wymagają żadnej nauki czy zrozumienia, nie rozwijają zdolności intelektualnych dzieci, hoverboardy są po prostu niebezpieczne. Unia Europejska szybko się jednak z nimi rozprawiła i zostały one prawnie zakazane. Innymi słowy, po nabyciu takiego urządzenia, nie będzie można na nim jeździć poza drogami zamkniętymi, czy własnym podwórkiem. Jest to kompletnie przeciwny stan rzeczy, niż w przypadku elektrycznych monocykli.

Ze względu na to, że hoverboardy to w większości produkty nieznanego pochodzenia, produkowane przez setki, wątpliwej reputacji, chińskich firm, zawierały często akumulatory niskiej jakości, które potrafiły... zapłonąć, czy to podczas jazdy, czy nie. Ponadto, hoverboardy mają jeszcze słabsze silniki niż najtańsze, marketowe elektryczne monocykle i bardzo często wyłączały się podczas jazdy, powodując upadki i wypadki. 

Mimo, że można na nich jechać praktycznie od razu, dzięki temu że posiadają dwa koła, które znacząco ułatwiają utrzymanie równowagi - to właśnie te koła są tak małe, że nie pozwalają pokonywanie krawężników, a każdy kamień czy dziura w drodze stanowi przeszkodę.

Jako, że skręcanie na hoverboardzie polega na przekręceniu nogami jednej z części urządzenia, przy większych prędkościach pokonanie zakrętu jest niemożliwe i powoduje to upadek.

Niestety, nie na tym kończą się minusy. Hoverboardy posiadają bardzo mały zasięg i nie pozwalają na ustawienie blokady prędkości. Tym samym w żaden sposób nie zastąpią roweru.

Zachęcamy rodziców, by rozważnie dokonywali zakupów i wiedzieli, jaka jest różnica między hoverboardem, a elektrycznym monocyklem.

Monocykle elektryczne posiadają koła wielkości zbliżonej do rowerów BMX, dzięki czemu bez problemu pokonują krawężniki, dziury w drodze, czy leśne ścieżki, a wykonywanie zakrętów jest jeszcze płynniejsze niż na rowerze.

Pamiętajcie, że na ElektryczneMonocykle.pl znajdziecie wyłącznie modele sprawdzonych producentów, z atestowanymi akumulatorami firm SONY oraz Panasonic lub jej filii Sanyo.

Podsumowanie

Z tego artykułu dowiedzieliście się, że elektryczny monocykl jest pod każdym względem lepszy od roweru i zarazem jest idealnym prezentem dla dziecka.


Czy kupilibyście swojemu dziecku elektryczny monocykl? A może już kupiliście? Czy też mieliście złe doświadczenia z hoverboardami? Dajcie znać w komentarzach pod spodem!

Używamy cookies, umożliwiających m.in. logowanie, zakupy i zliczanie ile osób nas odwiedza. Czytaj szczegóły.